Kieszonkowe – jak to robi Mama Dusigrosz

Grafika do wpisu Kieszonkowe jak to robi mama dusigrosz przedstawia Magdalenę Buczkowską ze skarbonką w smartfonie

Jestem zdecydowanym zwolennikiem wypłacania dzieciom kieszonkowego, co też czynię regularnie. Zanim jednak zdecydowałam się na kieszonkowe, wspólnie z dziećmi określiliśmy zasady. Czy są one niezmienne, ustalone raz na zawsze i koniec? Nie. Rosną razem z moimi dziećmi. Określając je, biorę pod uwagę wiek dziecka, jego temperament, stosunek do pieniędzy, dojrzałość emocjonalną, rozwój intelektualny. 

Wspólnie ustalamy zasady

Nie traktuję kieszonkowego jako formy zasiłku dawanego za nicnierobienie. Nie jest to też forma wynagrodzenia za pracę (obowiązki domowe, naukę). Dając dzieciom pieniądze, zależy mi na tym, by brały one odpowiedzialność za część zakupów, jakie wykonujemy. Ustalamy więc, na jakie zakupy dziecko może przeznaczyć swoje kieszonkowe, a na jakie nie. I tak mój młodszy syn, który nie chodzi jeszcze do szkoły, często rezygnuje z kupowania tego, na co ma w danej chwili ochotę. Gdy okazuje się, że dany produkt należy do jego sfery zakupowej, a nie mojej. Woli powstrzymać się od zakupu i przeznaczyć fundusze na bardziej wyszukaną rzecz, którą planował kupić wcześniej. Widzę zatem, że potrafi oszczędzać. Dlatego uważam, że jest gotowy, by wraz z rozpoczęciem 1. klasy poznać metodę 3 słoików.

Różne potrzeby, różne metody

Jak widzicie na przykładzie mojego syna, dobierając metody dawania kieszonkowego swoim własnym dzieciom, kieruję się ich bardzo indywidualnymi preferencjami. Jeżeli chodzi o młodsze dzieci, to świetnie sprawdza się metoda 3 słoików (choć warto zacząć od obserwacji potrzeb i preferencji zakupowych dzieci oraz tego, jak sobie z nimi radzą). Starsze dzieci mające już bardziej sprecyzowane cele. Ich kieszonkowe często też jest większe. W związku z tym nastolatki powinny przejść na metodę kopertową, którą właśnie stosuje moja starsza córka. 

Gdy dzieci nauczą się obcować z pieniędzmi, to przyjdzie czas na założenie konta bankowego. Czy to będzie magiczne “sweet 13” czy później, wszystko zależy od umiejętności dziecka i jego potrzeb. Jeżeli moja córka w wieku 13 lat (od tego wieku dziecko nabywa osobowość prawną i może w większym stopniu stanowić o sobie) zdecyduje, że pewniej czuje się z gotówką trzymaną w portfelu, nie będę jej zmuszać do założenia konta, a jedynie edukować, pokazywać i tłumaczyć. 

(Więcej na ten temat różnych metod dawania kieszonkowego, znajdziecie tu.

O czym warto pamiętać, gdy zdecydujemy się dawać dziecku kieszonkowe?

Warto:

  • zaufać dziecku i dać mu kieszonkowe (zwłaszcza gdy zgłasza taką potrzebę);
  • towarzyszyć dziecku na jego drodze korzystania z pierwszych pieniędzy, rozmawiać o kieszonkowym, o planach finansowych, marzeniach;
  • obserwować swoje dziecko, poznać jego nawyki i preferencje finansowe;
  • dostosować formę do wieku dziecka oraz do jego temperamentu. Mniejsze dzieci warto uczyć oszczędzania metodą 3 słoików, starsze metodą kopertową, a nastoletnie pociechy wprowadzić w świat pieniędzy gromadzonych na koncie (płacenie blikem, kartą, korzystanie z bankomatu).

Zarządzania pieniędzmi jak każdej innej umiejętności trzeba się nauczyć. Nie przyjdzie ona sama i przy okazji. W świecie konsumpcjonizmu, w którym spece od marketingu potrafią wygenerować w nas niemalże każdą potrzebę,  trzeba przygotować dzieci do świadomego zarządzania finansami.  Naukę najlepiej zacząć od najmłodszych lat naszych pociech. Stopniowo. Krok po kroku. Doskonałym narzędziem i materiałem do nauki może okazać się kieszonkowe. Zarządzanie własnymi pieniędzmi to nie tylko nauka z dziedziny finansów. Zarządzanie pieniędzmi to także wiedza na temat samego siebie, to nauka ustalania priorytetów, nauka własnych potrzeb, nauka asertywności, nauka czekania. A te umiejętności przydadzą się nam w każdej dziedzinie naszego życia.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *